KFA2 (linia Hall Of Fame) zaprezentowało serię GeForce RTX 50 HOF Gaming, spinając premierę materiałem wideo zbudowanym w modelu „human + AI”. Kluczowy przekaz jest prosty: nowoczesne GPU ma dziś przyspieszać nie tylko gry, ale też cały pipeline kreatywny – od animacji po finalny montaż. W praktyce firma deklaruje, że zdecydowana większość pracy (ponad 90%) została wykonana klasycznie przez zespół produkcyjny, natomiast narzędzia oparte o sztuczną inteligencję dołożono tam, gdzie potrafią skrócić czas i podbić iteracyjność, czyli częstotliwość poprawek bez przepalania godzin ręcznej roboty.
W Japonii narasta presja na uregulowanie generatywnych narzędzi wideo, a w centrum dyskusji pojawia się OpenAI Sora 2. Japońskie Stowarzyszenie Nadawców Komercyjnych (organizacja reprezentująca interesy nadawców i producentów treści) opublikowało stanowisko, w którym ostrzega, że rozwój generatywnej AI może nie tylko uderzyć w branżę kreatywną, ale też „rozszczelnić” szerszy ekosystem tworzenia i monetyzacji treści w kraju. W praktyce nie chodzi wyłącznie o pojedyncze klipy wygenerowane przez użytkowników, ale o efekt skali: jeśli narzędzie pozwala tworzyć wideo „podobne do istniejących dzieł” w masowej ilości, to równolegle rośnie ryzyko erozji wartości praw autorskich, marek oraz pracy twórców.
AYANEO odsłania coraz więcej szczegółów dotyczących Next II, czyli przenośnej konsoli z Windowsem 11, która zamiast typowego „APU do handheldów” ma dostać układ klasy laptopowej: AMD Ryzen AI Max+ 395 z rodziny Strix Halo. To konfiguracja, która z definicji stawia na wysoką wydajność w stałym obciążeniu, a nie tylko krótkie „piki”. Sercem urządzenia jest 16-rdzeniowy i 32-wątkowy procesor Zen 5 (3,0–5,1 GHz), zintegrowany z potężnym iGPU Radeon 8060S (RDNA 3.5, 40 CU, do 2900 MHz). Na papierze robi to z Next II sprzęt, który ma ambicję uruchamiać nowe gry w ustawieniach typowych dla laptopów, z zachowaniem płynności, a nie wyłącznie w trybie „low + FSR”.
Wraz z gwałtownym wzrostem obciążenia w centrach danych (AI, analityka, usługi chmurowe) rośnie nie tylko zapotrzebowanie na GPU i moc obliczeniową, ale też na pamięć masową. W praktyce to oznacza coraz więcej operacji we/wy, większe zagęszczenie układów i wyższy pobór mocy całych szaf. Samsung informuje o przełomie w obszarze pamięci flash NAND, gdzie nowa koncepcja ma pozwalać na redukcję zużycia energii nawet o 96% względem typowych rozwiązań — i co ważne, mówimy tu nie o „trybie uśpienia”, tylko o oszczędności podczas operacji w łańcuchu komórek.
Alibaba wprowadza na rynek serię Quark AI Glasses w dwóch wariantach: G1 (bez wyświetlaczy) oraz S1 (z podwójnymi ekranami micro-OLED). To kolejna próba zbudowania „okularów AI” jako urządzenia codziennego, ale tym razem z rozwiązaniem, które uderza w najbardziej praktyczny problem wearables: czas pracy. Zamiast liczyć na powerbank i długie przerwy na ładowanie, Quark stawia na dwa wymienne akumulatory 280 mAh w zausznikach, które można podmieniać w locie. Producent deklaruje do 7 godzin aktywnego użytkowania i do 25 godzin czuwania, a dodatkowo buduje ekosystem akcesoriów z własną „rezerwą energii” – MiniBag (700 mAh) oraz etui ładujące (2500 mAh).
Windows 10 formalnie zakończył wsparcie 14 października 2025 roku, a mimo to skala urządzeń pozostałych przy „dziesiątce” nadal robi wrażenie. Z szacunków, które pojawiają się w branży po wypowiedziach z rynku OEM, wynika, że mówimy nawet o ok. miliardzie komputerów wciąż pracujących na Windows 10. Sama liczba jest ważna, ale jeszcze ciekawszy jest jej rozkład: połowa tej puli ma dotyczyć maszyn, które mogłyby przejść na Windows 11, ale z różnych powodów tego nie robią; druga połowa to sprzęt, który nie spełnia wymagań Windows 11 i bez wymiany komponentów (lub całego PC) pozostaje poza oficjalną ścieżką aktualizacji.
Przetarg Ministerstwa Cyfryzacji: skala wdrożenia i podział na 73 podregiony (NUTS3)
W ramach największego w historii programu doposażenia polskich szkół w sprzęt komputerowy rozstrzygnięto kolejne etapy przetargu obejmującego 73 podregiony (NUTS3). Docelowo do ponad 17 tys. placówek ma trafić łącznie 735 tys. urządzeń o wartości ok. 1,73 mld zł, a dostawy przewidziano na przełom 2025 i 2026 roku. Postępowanie podzielono na trzy koszyki: laptopy z Windows, laptopy przeglądarkowe (Chromebooki) oraz tablety, a wykonawcami są głównie konsorcja dystrybutorskie, które dostarczają sprzęt globalnych marek.
W przypadku składanych smartfonów jedno ograniczenie wraca jak bumerang: widoczne zagniecenie (crease) w miejscu zgięcia, które po czasie potrafi stać się zarówno problemem estetycznym, jak i praktycznym (refleksy, nierówności pod palcem, trudniejsze naklejanie folii). Najnowsze doniesienia sugerują, że Apple miało dopiąć kluczowy element układanki i opracować rozwiązanie, które minimalizuje trwałe ślady zgięcia po rozłożeniu urządzenia. To istotne, bo Apple z reguły nie wchodzi w kategorie „pierwsze na rynku” – wchodzi dopiero wtedy, gdy jest w stanie dowieźć jakość, która nie gryzie się z oczekiwaniami wobec iPhone’a.
W przeciekach dotyczących kolejnej generacji iPada mini coraz częściej powtarza się jeden kluczowy punkt: przejście na panel OLED, z debiutem celującym najwcześniej w trzeci kwartał 2026 roku. Technicznie to duża zmiana, bo obecny iPad mini bazuje na LCD (Liquid Retina), a OLED zmienia charakter obrazu w sposób zauważalny nawet bez „laboratoryjnych” warunków. Zyskujesz przede wszystkim praktycznie zerową czerń (piksele są wygaszane lokalnie, a nie podświetlane całościowo), wyższy kontrast w scenach nocnych i potencjalnie lepszą kontrolę halo/poświat typowych dla LCD. To szczególnie istotne w iPadzie mini, bo to model często używany do czytania, oglądania w łóżku i w podróży, czyli w sytuacjach, gdzie ciemne tło i niski poziom światła są codziennością.
Według najnowszych doniesień Apple może po latach ponownie „wpuścić” Intela do łańcucha dostaw Maców, ale w zupełnie innej roli niż za czasów procesorów Core. Nie chodzi o projektowanie CPU przez Intela ani o architekturę x86, tylko o usługowe wytwarzanie (foundry) części układów Apple Silicon. W praktyce oznacza to, że Apple nadal projektuje SoC-y z rodziny M w architekturze Arm, a Intel miałby odpowiadać za produkcję wybranych, najniżej pozycjonowanych wariantów.
Nowy Steam Machine coraz wyraźniej odcina się od modelu znanego z PlayStation i Xboxa. Z przekazu Valve wynika, że sprzęt nie ma być sprzedawany w stylu „konsola za atrakcyjną cenę, a zysk z gier i subskrypcji później”. Zamiast tego wycena ma być bliższa temu, ile kosztuje PC o podobnym poziomie wydajności złożony z części dostępnych na rynku. W praktyce oznacza to, że Steam Machine ma walczyć w segmencie komputerów do grania w salonie, a nie w segmencie klasycznych konsol, gdzie producenci często godzą się na niższą marżę (lub stratę) w zamian za późniejszą monetyzację ekosystemu.